Chelsea oraz Manchester United równo podzieliły między sobą tytuły mistrza Anglii w minionych sześciu sezonach. Jeszcze niedawno wzajemne pojedynki decydowały o ostatecznym kształcie tabeli. Dziś The Blues tracą do rywala aż 15 punktów i zamiast myśleć na krajowym trofeum, marzą o występach w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Największym zwycięzcą wtorkowego meczu może być jednak... Arsenal.
Manchesterowi United przyszły tydzień da odpowiedź jak wiele potrzeba do zapewnienia sobie triumfu w Premier League. Po hitowym starciu na Stamford Bridge zawodnicy sir Alexa Fergusona udadzą się do Liverpoolu. Jeśli Czerwone Diabły zdobędą komplet punktów, chyba nic nie stanie im na drodze do 19. mistrzostwa kraju. Ale w przypadku porażek Arsenal niebezpiecznie zbliży się do liderującego zespołu.
Chelsea uwagę skupiła na odzyskaniu czwartego miejsca w tabeli. Jeszcze na początku rozgrywek wydawało się, że The Blues będą murowanym kandydatem do obrony tytułu. Ale w 14 ostatnich spotkaniach podopieczni Carlo Ancelottiego zwyciężali jedynie cztery razy. Londyńczycy niedawno szczęśliwie zremisowali z Fulham 0:0, polegli z Liverpoolem 0:1 u siebie.
Nadzieję w obozie Chelsea przywróciło zwycięstwo w Kopenhadze. Podczas 1/8 finału Ligi Mistrzów The Blues zaprezentowali się naprawdę solidnie, wyróżnił się zdobywca dwóch goli Nicolas Anelka. Przebłyski formy wreszcie pokazał rekordowy transfer klubu Fernando Torres. Hiszpan może być szczególną bronią na Manchester United, gdyż jeszcze w barwach Liverpoolu często uprzykrzał życie defensywie przeciwnika. Podczas gry w czerwonych barwach Torres wyjątkowo wdał się we znaki Nemanji Vidicowi.
Zupełnie inaczej przedstawia się bilans Czerwonych Diabłów. Ekipa z Manchesteru w minionych 14 meczach wygrywała aż 11 razy. W tym czasie chłopcy Fergusona zanotowali jedną wpadkę, gdy ulegli słabemu Wolverhampton 1:2. Poza tą porażką Manchester wygrał derby z City 2:1, zremisował z Olympique Marsylią 0:0 i rozjechał Wigan 4:0.
- Chelsea otrzymała sporą dawkę krytyki i może to na nich wpłynęło. Będzie im trudno teraz wygrać ligę. Na początku sezonu nie wyobrażałem sobie posiadania takiej przewagi nad nimi - mówił o kłopotach rywala Ferguson. - Gdy Jose Mourinho tam przybył, miał niesamowity bilans na swoim stadionie. Sprawa zmieniła się po odejściu Jose, ale nadal ciężko ich ugryźć na Stamford Bridge - przyznał menedżer Manchesteru United.
Słowa Szkota nie są bezpodstawne. The Blues nie przegrali u siebie z Czerwonymi Diabłami od 2002 roku. W zachodnim Londynie gościom niezwykle ciężko strzela się bramki. Chelsea straciła na Stamford Bridge zaledwie osiem goli.
Jednak najlepszą defensywę w lidze sforsować spróbuje najskuteczniejszy atak w Anglii. Manchester United trafił do siatki przeciwnika już 61 razy.
W drużynie gospodarzy najprawdopodobniej zabraknie Alexa i kontuzjowanego od dawna Yossiego Benayouna.
Znacznie większe kłopoty mają przyjezdni, w których szeregach nie wystąpią Rio Ferdinand, Jonathan Evans, Anderson oraz Antonio Valencia. Fanów United ucieszy zapewne powrót do kadry Walijczyka Ryana Giggsa, który uporał się z urazem ścięgna. Z kadry Czerwonych Diabłów może wypaść jeszcze Wayne Rooney. Anglik z premedytacją uderzył łokciem Jamesa McCarthy'ego z Wigan i grozi mu trzymeczowe zawieszenie.
Pierwotnie ten szlagier miał odbyć się w grudniu, jednak plany pokrzyżował paraliżujący komunikację śnieg. Oba zespoły spotkały się jednak na początku rozgrywek podczas rywalizacji o Tarczę Wspólnoty. Wówczas zwyciężył Manchester United 3:1 po golach Valencii, Hernandeza i Berbatova. Na ich trafienia odpowiedzieć zdołał jedynie Kalou.
Powtórzenie korzystnego wyniku na Stamford Bridge będzie milowym krokiem dla United na drodze po upragnione złoto na krajowym podwórku.
1.03, godz. 20.45, Chelsea Londyn - Manchester United
Przypuszczalne składy:
Chelsea: Cech - Ivanovic, David Luiz, Terry, Cole - Essien, Lampard, Malouda, Ramires - Anelka, Torres
Manchester United: van der Sar - Rafael, Vidic, Smalling, Evra - Nani, Fletcher, Scholes, Giggs - Berbatov, Rooney/Hernandez.
sędzia: Martin Atkinson
Mój typ: Powyżej 2,5 bramki
gratuluję overka ;)
OdpowiedzUsuń